jako, że z koniozem bardzo po cichu rywalizujemy ze sobą – wszak to teraz konkurencja – to nie mogę byc gorszy od niego. taki wyścig jak za czasów zimnej wojny. kondioz dał na bloga zdjęcia z analoga z Jaśkiem, to ja też muszę. a tytuł nie bez powodu jest taki sam, tylko pisany większą czcionką.

ten w Krakowie. a za trumną, z tyłu w „pasażach” jest znany niemalże wszystkim bar z zapiekankami „U Endziora”.

po ostatnim poście – na blogu, nie tym świątecznym – dalsza cześć archiwalnych skanów – a może bardziej skan archiwalnych filmów, bo skany świeże a filmy stare?

w każdym razie swego czasu, półtora roku temu, byłem na Festiwalu Smaków Regionalnych, czy coś takiego. ludzie masowo jedzący wiejską kiełbasę, przegryzając kromki ze smalcem i ustawiający się non-stop w kolejkach do degustacji domowych nalewek. ot – życie. ja przyznam szczerze, że mi też się trochę to udzieliło, ale tylko w staniu w kolejce do bimbru i innych specyfików. nalewka na mleku i cytrynie….półtora roku temu a smak pamiętam do dziś.

na zdjęciach poniżej – orkiestra z osp podczas ulewy. oficjele przyjechali to trzeba było grać.