Nie jest prawdą, że w Norwegii wystarczy wyjść za dom i można zrobić ładne zdjęcie. Aczkolwiek dawno już nie słyszałem niczego, co by tak blisko prawdy leżało.
Nigdy nie ukrywałem, że Norwegia to miejsce w którym się zakochałem i ta miłość nie słabnie. Być może surowy klimat, duże przestrzenie niewypełnione przez człowieka lub jego działania, jest dla mnie kojący. Możliwe że chodzi o to, że nie jest za gorąco i pierwszą rzeczą jaką robię, wchodząc do jakiegoś pomieszczenia, nie jest ściąganie bluzy lub swetra. Może to butelkomaty, które przyjmują nawet słoiki i plastikowe butelki czy puszki, gdzie w tym samym czasie w Polsce nie mogę sprzedać butelek po piwie, które kupiłem dzień wcześniej w tym samym sklepie. Składowych jest wiele, od błahostek i drobnostek do bardziej globalnych, poprzez średnio prozaiczne.
W przerwie między odwożeniem chłopaków rowerami do szkoły, a robieniem obiadu i piciem kawy, wybraliśmy się z moją – wtedy przyszła, a teraz obecną – szwagierką na krótki spacer. Na 3 zdjęciu widać po minie Adźki, że było około 7 stopni – podobno ciepło jak na końcówkę maja 😉