Cambo 45NX

Pamiętacie reklamę z około 95roku, gdzie rodzina sprzątała cały dom bo ciocia z Ameryki przyjeżdża? Matka panikuje, ojciec irytuje a dzieci czekają na prezenty. Przez ostatnie 3 tygodnie byłem właśnie jak te dzieci, czekając na paczkę lecącą z US and A, w której był aparat wyprodukowany w Holandii… Okazuje się że taniej jest sprowadzić aparat zza oceanu, niż kupić go w Europie. Wracając do aparatu – jest to wielkoformatowy Cambo na ławie optycznej. Do ławy przymocowane są dwie ramki(tzw. standardy), połączone miechem. Przedni standard to standard  obiektywowy, a tylni obrazowy.

cambo 45nx

A obraz tutaj jest rejestrowany na błonach ciętych 4×5 cala. Można też oczywiście użyć tzw. roll-kasety i robić zdjęcia na filmach formatu 120/220, albo też poprzez przystawkę z odpowiednim bagnetem, korpus lustrzanki. Ja w zestawie mam 6 kasetek na szitki i przystawkę na ładunki natychmiastowe, typu quickload Fuji lub readyload Kodaka.

Aparat jest wyposażony w płytkę z obiektywem Rodenstock Sironar 210/5.6 (czyli jak 60mm na małym obrazku).

Ergonomia aparatu totalnie mnie zaskoczyła – miech i płytki bardzo łatwo i szybko się ściąga, wszystkie pokrętła chodzą bardzo płynnie i przy ustawieniach zerowych, czuć pewien przeskok, dzięki któremu wiemy, że mamy nie ustawiony żaden wychyłów i korekcji. A tych można robić naprawdę dużo – tilt&shifty małoobrazkowców mogą się schować;)

Matówka jest tutaj zamocowana na stałe – odchyla się ona przy wkładaniu kaset. Cały standard jest obracany – jest rewolwerowy – więc można robić zdjęcia w pionie i poziomie, co raczej nie jest rzeczą często spotykaną w wielkim formacie.

cambo 45nx

W tym tygodniu skończę też budować swoją ciemnię i lab – będę informował na bieżąco. Teraz trzeba zacząć robić zdjęcia tymi zabawkami:)