Aga powiedziała, że mam zaległości w publikacji ślubnych materiałów na blogu, więc posiłkując się strasznie ostatnio modnymi publikacjami tzw. pełnych materiałów, muszę nadgonić konkurencję:)
Ewa i Maciek, to para która potwierdza teorię, że pary które najpóźniej się zabierają za organizowanie swojego ślubu, są najbardziej wyluzowane. a mimo tego wszystko było bardzo dobrze zorganizowane: kościół był ciasny, przytulny i klimatyczny, ksiądz niemalże przeszedł do przysięgi darując sobie kazanie, goście do kościoła i na wesele jechali starym autobusem – ogórkiem. do tego to co tygrysy lubią najbardziej – dobra muzyka i świetne jedzenie. lubię taką pracę:)
poniżej zdjęcia z samego reportażu, czyli przygotowania, kościół i impreza. plener jak pogoda dopisze, za około tydzień.